Dzisiaj opowiem Wam jak stało się, że z dnia na dzień pożegnałam się z prostownicą. Obeszło się bez gorzkich łez pożegnania :). Chciałabym na początku podkreślić, że moje rady tyczą się głównie typu moich włosów, ale kto wie jak sprawdzałyby się na innych typach ;).
Jestem osobą z najgorszym typem włosów jaki może być. Dziewczyny, które mają podobnie- serdecznie współczuję :). Moje włosy są wysokoporowate, puszące się, lekko falowane (ciężko wydobyć ładny skręt), z natury suche, potrzebujące dużo cierpliwości. Nie będę wspominać co wyprawiają na dworze.
Od niecałego roku zaczęłam intensywnie je prostować około 2 razy w tygodniu. Oczywiście po wyprostowaniu włosy stawały się lśniące, fajnie się układały i wyglądały na zdrowsze (w porównaniu do naturalniej szopy). Niedawno dokładnie w ostatnią sobotę, podcięłam końcówki około 3 cm. Stwierdziłam, że czas na zmiany :).
Pełna motywacji założyłam bloga, żeby poniekąd śledzić swoje poczynania z niesfornymi włosami. Dzięki temu, wgłębiłam się w temat włosowej metamorfozy ( link do mojej metamorfozy: http://fairhairbyjolie.blogspot.com/2016/01/styczen-2016.html ) i postanowiłam ,że zacznę na nowo starać się o ich lepszą kondycję. Długo debatowałam sama ze sobą na temat co zrobić, żeby ochronić moje włosy przed prostownicą. Zaczęłam intensywnie przewalać internet w poszukiwaniu najlepszego sprayu termoochronnego. Szukałam i szukałam, aż w końcu pomyślałam, że przecież mogę spróbować bez prostownicy.
Z dnia na dzień przerzuciłam się na znienawidzone przeze mnie fale ;). I spodobały mi się. O dziwo.
Jednak jak wiadomo, włosy nie wyglądały ładnie, zdrowo i lśniąco. Musiałam znaleźć jakieś wyjście alternatywne. No i okazało się, że jest banalne.
Dziewczyny, jeśli macie problem z porzuceniem prostownicy oraz macie włosy podobne do moich- dam wam kilka złotych rad, dzięki którym polubiłam swoje 'brzydkie', naturalne włosy:
* Po pierwsze znajdźcie dla siebie fryzurę, dzięki której, gdy wasze włosy mają ''gorsze dni'', możecie ją zrobić i nie przejmować się niczym
* Po drugie: śpijcie w luźnym kucyku związanego u dołu głowy
* ja jeśli chce rozpuścić swoje włosy do szkoły, zawiązuję taki kucyk, a rano nie rozczesuję włosów ! :) Przeczesuję tylko włosy przy skalpie, a dolną część- delikatnie rozczesuje placami
* Fajnym pomysłem jest też spanie w warkoczu i również przeczesanie włosów palcami
* Zwróćcie uwagę na pielęgnacje. Olejowanie jest tu wręcz wskazane. Może być to oliwa z oliwek czy nawet oliwka dla dzieci. Jest wiele olejów, jednak to temat na inny post :). Ważne jest też odpowiednie nawilżanie włosów
* Eksperymentujcie z włosami, szukajcie swoich ulubieńców kosmetycznych
* Ostatnie i najważniejsze: pokochajcie włosy takimi jakimi są :)
Czesanie rano moich włosów kończy się na tym, że stają się one matowe i niefajnie się układają. Fale stają się niewyraźne i po prostu brzydkie. Dlatego z tego zrezygnowałam.
Podsumowując cały mój post: dziewczyny ! jeśli nie chcecie być uzależnione od prostownicy i pragniecie zadbać o wasze włosy- nie czekajcie! Warto spróbować, poeksperymentować i poobserwować swoje włosy. Może akurat znajdziecie dla siebie faje, efektywne rozwiązanie.
Ja żegnam się z Wami i jestem pełna nadziei, że Wam się uda tak jak mi.
**********************
W następnym poście recenzja nawilżającej odżywki do włosów, która jest ideałem :).
Trzymajcie się, cześć!
FairHair.
Na szczęście (?) moje włosy żyją własnym życiem i przestałam w to ingerować parę lat temu :D Podałaś mi jednak parę fajnych sztuczek, zwłaszcza ta z warkoczem. Nigdy ich w sumie nie czeszę, to dobry tip.
OdpowiedzUsuńTobie życzę powodzenia w dalszej separacji z prostownicą. Na dłuższą metę taki związek nie ma sensu i wyniszcza jedną ze stron </3 :p
Fajny wpis i ładny blog!
Pozdrawiam,
http://hunulv.blogspot.com/
Dziękuję <3
UsuńHey, hay, hellooooooo :) Właśnie słucham >https://www.youtube.com/watch?v=ShlW5plD_40< Dość porywające i tak sobie tańczę pisząc dla Ciebie ten komentarz. Ostatnio, a konkretnie dzisiaj obejrzałam dość inteeeeeeresujący filmik czyli co zrobić, żeby nie zrobić tak :D >https://www.facebook.com/WildHumor/videos/1537565616541237/?theater< Śmiałam się tak, że aż brzuch mnie zaczął boleć. Ale miałam pisać komentarz a nie Ci spamować, więc Wybaczzzzzz :***** (buziaczki nie każdemu daje xD) To tam powyżej ^ Przyda się bardzo - dziękuję.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie >http://shh-its-my-little-secret.blogspot.com/<
Buziaczki, xx
Ja na szczęście nie prostuję włosów. Bardzo fajny i pomocny posty! Ładny wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńouurselves.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa niestety mam problem z pokręceniem swoich włosów. Pół godziny i nie ma śladu po fryzurze :D. Fajny post, bardzo ciekawy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlublins.blogspot.com
Zazdroszczę ;)
Usuńja nie mogłabym rozstać się z prostownicą, za bardzo lubię proste włosy :D
OdpowiedzUsuńhttp://exality.pl/
Mam włosy takie, jak ty, ale moja szopa jest okropna! Moze nie tyle, ze sie puszy, bo chodzi mi raczej o jej kształt. Chyba powinnam się w końcu wybrać do fryzjera, który mi zrobi fryzurę, bo w zadnej nie wyglądam korzystnie xdd
OdpowiedzUsuńA prostowałam włosy 2 razy w życiu. Na szczęście własnej prostownicy nie posiadam i nie muszę się zmuszać, aby je wyprostować.
Spanie w kucyku czy warkoczu odpada - moje włosy są podatne na zmiany i jakbym tylko po nocy w kucyku je rozwiązała, juz by sie nie nadawały na rozpuszczenie, gdyz pozostały by wgniecenie, niezbyt ładne fale i ogólnie - oklapnięcie :)
Wiec mi juz chba nic nie pomoze, pozostaje tylko cale zycie spedzic w domu, zeby nie straszyc czupryna ;D
lipcowaja.blogspot.com
nigdy nie używałam prostownicy, ale "rzuciłam" suszarkę
OdpowiedzUsuńzaczynam od nowa przygode na blogu- zapraszam do mnie ;)
cziczilife.blogspot.com
Ja jeszcze nigdy nie używałam prostownicy. Trudno się dziwić, mam włosy proste jak chyba tylko naturalnie się da. I jak można się domyślić, czasem chciałabym na przekór, żeby były chociaż trochę pofalowane i wtedy używam lokówki. No, ale jak wiadomo, takie urządzenia niszczą włosy i lepiej ich nie nadużywać, więc całkowicie zgadzam się z tym co powiedziałaś, że trzeba pokochać włosy takie jakie właśnie są. :) Ja jeszcze wczoraj chciałam swoje pofarbować, ale stwierdziłam, że nie będę ich jeszcze tak męczyła na samą zimę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://annie-kathe.blogspot.com
Mnie udało się zerwać długoletnią znajomość z prostownicą. :) prostowałam codziennie przez 5-6 lat. Dziewczyny, jak macie loki czy fale - zostawcie je, są piękne :)
OdpowiedzUsuń